MTB Marathon Ustroń | RafalCSC >>>SCS OSOZ RACING TEAM<<< >>>SCS OSOZ RACING TEAM<<< >>>SCS OSOZ RACING TEAM<<<

Info

avatar Jestem RafalCSC z Katowice. Mam przejechane 67346.15 kilometrów w tym 7173.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

baton rowerowy bikestats.pl

2018

baton rowerowy bikestats.pl

2017

baton rowerowy bikestats.pl

2016

baton rowerowy bikestats.pl

2015

baton rowerowy bikestats.pl

2014

baton rowerowy bikestats.pl

2013

baton rowerowy bikestats.pl

2012

baton rowerowy bikestats.pl

2011

baton rowerowy bikestats.pl

2010

baton rowerowy bikestats.pl

2009

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RafalCSC.bikestats.pl

Tak jeździłem do tej pory

DANE WYJAZDU:
58.05 km 50.00 km teren
04:24 h 13.19 km/h:
Maks. pr.:70.20 km/h
Temperatura:
HR max:189 ( 97%)
HR avg:153 ( 79%)
Podjazdy: m
Spaliłem: 4223kcal

MTB Marathon Ustroń

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 11.07.2011 | Komentarze 3

Na start zajechałem trochę później niż zakładałem ale udało się zdążyć wszystko na szybko a tak nie lubię, odnalazłem naszych na parkingu odebrałem koksy i bez rozgrzewki na zimno na start, zrobiłem sobie zdjęcie z Synkiem i można zaczynać. 10, 9, 8, 7, 6 i brakło prądu :) dmuchana brama na nas leci ale jeszcze się udało przejechać. No to jedziemy, było duszno i ciepło na szczęście było też trochę cienia. Dojeżdżając do pierwszego bufetu wlewam do plecaka dwa powerade Pan z bufetu oblewa mnie wodą i cisnę dalej w końcu szczyt na górze trochę płaskiego i zaczyna się zjazd z Orłowej pierwszy porządny test dla NRS`a no i powiem full to jest to!!! Po chwili widzę ktoś leży w krzakach, a to ten sam chłopak co na początku zaraz za startem na moście, pytam czy wszystko ok. ale mówi że nie i że nie ma telefonu więc schodzę na pobocze i gadamy co się stało jak się stało itp. Faktycznie ma rozcięte dość poważnie lewe kolano a raczej dwa centymetry powyżej kolana na zakończeniu mięśnia, wiadome było że już nie będzie kontynuował jazdy a sam też nie zjedzie na dół, dzwonię na helpa podaję numer kolegi i kilometr na którym się znajdujemy czyli 10,56km zjazd z Orłowej za pierwszym bufetem to chyba dość precyzyjne dane aby nas namierzyć, pytam czy mogę jechać bo już z 20min minęło a trzeba jeszcze trochę dymać ale mówi że prosi abym został więc czekamy… i tak czekamy kolejne 20min znów dzwonię na helpa czy udało się kogoś do nas wysłać słyszę za minutę będą u was no to czekamy kolejne 10min teraz tel. Do mnie gdzie jesteśmy ???? Myślę sobie już lekko podirytowany co mogę jeszcze powiedzieć opis miejsca wypadku dokładny no to dodam że na pierwszym kamienistym zjeździe dostaję smsa z numerem do GOPR`owców i dzwonię tłumaczę jeszcze raz gdzie się znajdujemy i na szczęści słyszę że są już na górze i jadą do nas(czekając na poboczu gadaliśmy o różnych rowerowych sprawach itp. Itp.). W międzyczasie mija nas już czub mega czyli była już godzina 11:30 mówię do kolegi zostawiam Cię bo teraz już nie będziesz sam na pewno ludzi na mega jest sporo i co chwila będzie ktoś jechał w razie czego, a pomoc zresztą „już za rogiem”. Godzinkę spędziłem na poboczu całkowicie ostygłem i szczerze mówiąc nie widziałem sensu jechania dalej tym bardziej że od teraz moja jazda polegała na ustępowaniu pierwszeństwa harpagonom z mega jak ruszyłem to przecież już z trzydziestu mnie minęło, ogólnie byłem zły i nie miałem motywacji (nie na kolegę ani na GOPR to są trudne warunki i aby tu dojechać nie wystarczy wsiąść w auto trzeba trochę kombinować lecz z drugiej strony nie chciał bym czekać z jakąś poważniejszą kontuzją tak długo… ale każdy tu jest na własne życzenie i wie co go czeka) wracając do początku zdania jazda od tej pory była za przeproszeniem hujowa jechałem i nie widziałem sensu dojechałem do rozjazdu <<<mega giga>>> od tej pory całkowicie samotnie fajne widoki trasa fajna i szybka oczywiście oprócz podjazdów :P zjazdy były pierwsza klasa a full w takim terenie dodaje odwagi na starej ramie nie pozwalałem sobie na takie harce. Co mogę więcej napisać że gwoździem do trumny była pana w drodze na Klimczok i ostatecznie to olałem. Wybaczcie że nie dałem żadnego znaku co ze mną ale mój telefon był rozładowany a tam miałem telefony do chłopaków z Teamu do wieczora również nie miąłem neta i telefonu bo ładowarka w pracy. Nie lubię się pogrążać w jakichś dołach ale ten maraton strasznie mnie zniechęcił i ogólnie patrzę na ten sezon i myślę sobie co za kapa.
Numeru kolegi który zaliczył glebę nie podaję bo może sobie nie życzy.


Komentarze
RafalCSC
| 11:20 poniedziałek, 11 lipca 2011 | linkuj Tak doładnie to był on, miał pecha pierwszy raz jechał GIGA zawsze jeździł MEGA i z tego co mówił to dobrze mu tam szło bo pierwsza 40stka, gadałem z nim trophy też kończył miał parę szlifów z tamtej imprezy :) A co do mnie jakoś to będzie ale ogólnie trochę niezadowolony jestem całokształtem mojej tegorocznej jazdy :)
AdAmUsO
| 10:37 poniedziałek, 11 lipca 2011 | linkuj jak zobaczyłem dnf to się zaniepokoiłem, jeszcze kurde telefonu nie odbierałeś...każdego może to spotkać na trasie, szacun za decyzję i udzielenie pomocy i szacun za podjęcie próby ukończenia maratonu. Psychę masz solidną, nogi się dotrenuje :)

ps. chyba kojarzę tego zawodnika, na moście wyglebił z Damkovą ? mówił że coś urwał, chyba pasek z plecaka, widocznie to nie był jego dzień. Zdaje się że jechał Trophy w tym roku, bo chyba go właśnie z tej impry kojarzę.

pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dyzrz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]